Kiedyś było tak...Prawda, że czarujaco😁.Włosy gęste, trudne do rozczesywania.Szampon pokrzywowy jeszcze bardziej podkreślał ich krnabrna naturę.Włosy chyba manifestowaly mój charakter. Uparta, patrząca na cel.Chciałam poruszyć materią (w rozumieniu:ciałem).Wtedy to nie było proste.Wstawałam rano i kilka kroków to jakiś cud i to nie o własnych siłach.
Na jednym ze zdjęć próbuję stać, żeby przytulić się do Myszki Miki.Chciałam żeby było "normalnie".Poprostu stanąć do zdjęcia i jak inni cieszyć się chwilą.
Ta normalna chwila kosztowała mnie ból i trud stania o własnych siłach. Myślę, że Myszce Miki przydałaby się rehabilitacja po wysiłku jakim było trzymanie mnie :-))).Udało się jednak.Pozwałam do zdjęcia i w mojej głowie zrobiłam to jak każdy człowiek.
Na zdjęciu widać, że moje nogi stoją po swojemu, kolana wciąż w pocałunku, czyli dotykają się bezustannie.Moja fizyczność różniła się od innych, lecz nie odbierała mi chwil gdy mogłam robić coś jak inni.Podróżować, fotografować się i mieć kolorowe wspomnienia.
Nogi bolały i były tak sztywne jak czasem nasze nawyki.Jednak przekraczałam fizyczność, bo moje pragnienie i dążenie było we mnie.
To co utkwiło mi, czego bardzo chciałam a nie mogłam, a właściwie szybko przestało być ładne, to modne spodnie rurki.Oczywiście koniecznie czarne.Moja siostra miała i ja bardzo chciałam. W końcu przekonałam mamę. Jednak ich noszenie skończyło się białymi plamami na kolanach i przetarciami. To obrazuje jak mocno moje kolana tarly o siebie.Jak dwa krzemienie. Czesto miałam otarcia naskórka i czerwone rumience z tego powodu, ale nie na buzi tylko na kolanach.
Teraz...czuję się kobieta i jestem szczęśliwa. Moje włosy potrafię ogarnąć, używam odżywki po myciu.Nadal uparta, lecz już mniej buntownik. Wiem czym jest wartość i gdzie Ona jest.Wiem czym jest "normalność".Nie w spodniach rurkach.Normalność jest w tym, by nie doganiac innych, lecz najlepszą wersję siebie.Każdego dnia.
Dziś kiedy wstaje rano i mogę pójść o kuli do toalety to nie zastanawiam się jak robić ten krok.Poprostu robię. Pozuje do zdjęć kiedy chce i nie jest to już okupione wielkim wysiłkiem dla jednego zdjęcia. Gotuję, słucham ,muzyki,pracuje z ludźmi, słucham natury życia. Lubię siebie i życie i patrzę na możliwości a nie ograniczenia.
Kiedy kwalifikowałam się do operacji ktos z zespolu powiedział:jest Pani w bardzo dobrej kondycji jak na MPD, wiec może tak może zostać jeśli Pani nie przeszkadza za bardzo?
Byłam zaskoczona, lecz zrozumiałam, że często zatrzymujemy się kiedy jest dobrze i w miarę komfortowo. Po co więcej?Po co lepiej? Zawsze jest coś więcej i ja tam zmierzam.Wiem, ze ciału trzeba pomóc, bo dusza nie ma limitów. Z wyboru mieć wolne ręce kiedy idę.Płynny ruch i bardziej wyprostowane ciało juz uczyni wielką dla mnie różnice Chcę budzić się w najlepszym z możliwych stanów, którego detale są dla mnie znane i odczuwalne.Wierzę w możliwości swoje i marzenia.Teraz kiedy proszę o wsparcie to nie jako ofiara czy osoba słaba, lecz jako ktoś kto wierzy w swój cel i ciało i wierzy precyzji tego konkretnego neurochirurga.Ja swoją pracę robiłam tyle lat i będę ją robić.Doszłam do chwili w której ta metoda mi pomoże robić dalej swoje i jeszcze więcej.
Aaa i nie powiedziałam Wam:moje kolana już nie"całują"się i nie mam bolesnych otarc. Huuurrraaa.A szpilki czekają na podłodze. Spójrz.
Jeśli chcesz mi pomóc zrealizować projekt"Czerwone szpilki-swobodne chodzenie"to specjalny podaję numer konta:
Katarzyna Hajduga
Mbank 47 1140 2004 0000 3902 7566 1630
Z dopiskiem "operacja SDR"
PS. Fotografia okiem Izy Urbaniak.
Szykuję wystawę z moimi zdjęciami , by uhonorować każda osobę która spotkałam. Dzięki Waszej obecności i swojej wizji doszłam tu.Będzie to tez okazja do zbiórki środków na zabieg.
A takie dzieci potrafią mieć postępy po zabiegu.Błogosławię sukcesom i cieszę się. Wiem ze tylko lepsze przede mną.
www.youtube.com/watch?v=ghGdbjRp5zk
Następne w kolejce do przetarcia są fleczki w obcasach!
OdpowiedzUsuńTak:-))))
Usuń