piątek, 17 lipca 2015

Rano

Wstać o 5.19 to dla niektórych niemożliwe, innym kojarzy się ze zmęczeniem.
Dla mnie dziś to ogromne szczęście. Wstałam o tej właśnie godzinie wyspana i uśmiechnięta. Piąty dzień mojego programu oczyszczające odbudowujacego. Coraz więcej energii i mocy.
Zostało przecież 14 dni...do mojego dnia zmiany i przełomu. Ciało musi być odżywione i pełne energii, by po 8 godzinnej operacji szybko się regenerować .
Dziś pyszne śniadanie:
Wszystko raw
Mam coraz więcej energii i gotowości. Najbardziej uwielbiam patrzeć na sprawność i ruchy tej niesamowitej kobiety.Każda komórka mojego ciała jakby to zna...
Tak więc po śniadaniu oglądałam:
https://m.youtube.com/watch?v=tF1QNJ6YGu8

Kobieta Puma:-)
Dobrego dnia wszystkim...

środa, 15 lipca 2015

Przygotowania:-)

Do operacji zostało 15 dni. To troszkę ponad dwa tygodnie.Czy mój każdy dzień kręci się wokół tego wydarzenia??
I tak i nie.Z jednej strony ostatnie dni pracy i radosne spotkania z ludźmi.Z drugiej strony pakowanie,sprzątanie,skupienie.Ustalam co mi jest potrzebne,a co nie.Konkretne działania i porządkowanie pozwala mi domknąć pewien etap życia,a z drugiej strony mój normalny rytm.Stare miesza się z teraźniejszością i przygotowuję się na nowe.
Jestem podekscytowana tym co przede mną i zarazem mocno skupiona.
Cieszę się,że w tym czasie będę mogła też skończyć moją książkę.
Cieszy mnie,że mam dobry kontakt z lekarzem i że pewne kwestie wprost ustalamy.Jednak troska lekarza jest bardzo dla mnie wspierająca.
Nasza rozmowa ostatnia:
Doktor: Jest Pani gotowa?
Ja:Tak.A Pan Doktorze?
Doktor: Tak.Wierzę,że wszystko będzie dobrze.

Uwierzcie mi było czuć powagę,skupienie i uśmiech zarazem- po obu stronach słuchawki.
Czy jestem gotowa?Tak.
Wiedziałam przez większość swojego dotychczasowego życia,że taki dzień nastąpi.Przyszedł właśnie ten moment.
Teraz rozmawiam z moim ciałem.Mówię co będziemy robić i proszę,by nadążało,bo wszystko jest dla Naszego wspólnego dobra .Jednocześnie przygotowuję ciało.
Od wczoraj rozpoczęłam program oczyszczająco-odżywiający przez 10 dni karmię moje ciało jeszcze bardziej uważnie.W moim codziennym żywieniu nie ma słodyczy i różnych przetworzonych produktów.Moja mama zawsze się śmieje,że to wygląda jak bym ciągle była na diecie.
Tak naprawdę to postawa życiowa i wspieranie swojego życia tym co mi służy.
Oczywiście miewam i miewałam potknięcia.Nawet w ubiegłe wakacje pozwalałam sobie na pyszne naleśniki Pani Marysi w ukochanych Łazach. Moje ciało odczuło to po jakimś czasie, także to pokazało.Oprócz pewnych symptomów w samopoczuciu pokazało to też.
Jednak nie żałuję i nie osądzam tego czasu.Jednak od tamtego czasu zgubiłam ponad 40 cm,a schudłam tylko 1,5 kg.A właściwie straciłam toksyny i nadmiar wody toksycznej.
Oto porównanie: 7 miesięcy temu i teraz.

Teraz chcę być super przygotowana,by ciało miało z czego czerpać i regenerować się.To mój priorytet.Gotowość na każdym poziomie.


Wasze wsparcie i pomoc jest częścią mojej gotowości.Dziękuję.

wtorek, 7 lipca 2015

Niepublikowane...

Dodaję jedno nieopublikowane zdjęcie oraz inne z wierszami(fot.Iza Urbaniak).
O kobiecości, wyzwoleniu, prawdzie... dla moich kochanych nóg.
https://m.youtube.com/watch?v=6FPlSpm5fa0

Akcja zbiorkowa trwa do 30.07.2015:
https://www.siepomaga.pl/syrena

Dziękuję:-))

PROJEKT CZERWONE SZPILKI 4.07.2015

"Ważne są tylko te dni,których jeszcze nie znamy:-)..."
Fotorelacja z projektu "Czerwone Szpilki" 4.07.2015 (fot.Kasia Herman-Janiec i Ari Dykier).Na scenie Honorata Witańska, Sonia Bohosiewicz i zespół Plateau.
Wspaniali goście i przyjaciele dla moich nóg:-)




Do posłuchania:
https://www.youtube.com/watch?v=TUjAWNdOMkQ
https://www.youtube.com/watch?v=yYd0mXL0Fx4

niedziela, 5 lipca 2015

Czerwone Szpilki-wydarzenie

I nastał dzień, gdy po intensywnych przygotowaniach projekt "Czerwone Szpilki " miał swój finał w Centrum Sztuki Nowy Fort na warszawskim Żoliborzu.
Wystawa zdjęć autorstwa Izy Urbaniak połączona została z licytacja obrazów.Obrazy namalowane i stworzone przez zaprzyjaźnione kobiety:Wiolę Karaś i Ele Ornowicz. Piękne "malowidła" stworzone z myślą o mnie i o czasie przemiany, dane z serca dla świata. Jak się okazało rozeszły się jak "świeże bułeczki", a przede wszystkim trafiły w dobre ręce.
Zapachami, które wypełniały wnętrza(oprócz życzliwości, serdeczności i przyjaźni) były naturalne świece Biosensual.Przepiekne i naturalne produkty zdobiące pomieszczenia oraz nasze ciała. Świecami tymi można smarować ciało, gdyż mają naturalny wosk i olejki.Kocham je wręcz. Natomiast ich autorka- Monika Słowińska jest delikatna, pełna wewnętrznego światła.
Zdjęcia, obrazy oraz świece stworzyły niezwykła atmosferę intymności w szczytnym celu.Celem tym jest moja operacja oraz rehabilitacja, której końcowym efektem ma być moje swobodne chodzenie.Lubie siebie i swoje ciało i dlatego podjęłam decyzję o operacji. Dziwne? Ktoś by mógł zapytac:skoro Lubie siebie i życie swoje to po co ta operacja?
Decyzja podjęta z wyboru i wiary w lepsze, swobodniejsze funkcjonowanie, a decyzja podjęta z koniecznosci czyni różnice. Dążenie do lepszego życia jest decyzja, którą podejmujemy w momencie urodzenia(tak myślę).Z szacunku do samego życia oraz własnej unikalności w tej szkole zwanej życiem Wybieram być prymusem, czyli żyć najwyższym potencjałem.To dla mnie oznacza przekroczenie własnej cielesności i doświadczenie obu stron.Tej która nie mogła chodzić i tej co może czuć swobodę podczas chodzenia. Robię to dla siebie i dla świata, by inspirować innych do zmian i do poszukiwania własnej odwagi.To jest moja misja.
Pokazanie swoich tak kobiecych i zmysłowych zdjęć, że wszystkimi bliznami jest dla mnie ważne, bo chcę by natura nasza wygrywała. Tak wyglądam i zgadzam się na swoje ciało. Chcę by szczególnie w Polsce ludzie wyszli poza swoje kompleksy, bo tyle mogą stracić zasłaniając się tym parawanem iluzji. Może ktoś powie że to szokujące lub nie przystoi np.z powodu mojej pracy.Jednak będę to robić, bo lubię odsłaniac prawdę oraz stawiać wyzwania sobie i innym.Poprostu kocham życie i ludzi.Oko Izy pozwoliło mi pokazać blizny i piekno w tej samej chwili.Jestem naprawdę wdzięczna.
Punktem kulminacyjnym był recital Soni Bohosiewicz i zespołu Plateau. To ogromny przywilej i radość, że dla moich nóg oraz wzywając moja zmianę zagrali tak wspaniali artyści. Wszystko we mnie śpiewało. Dostałam muzykę w prezencie dla duszy mojej.Dziekuje.Juz wiem co będzie grało na mojej mp3 w te słoneczne i pochmurne dni...Zespół Plateau 💛(tu serce było graficznie, a nie znaki zapytania) i śpiew Soni.Kobieca, magnetyczna siła muzyki i połączenia męskiego  i żeńskiego głosu. To jak początek życia, początek wszystkiego...Prawdziwa sztuka.
Wszyscy licznie przybyli goście świętowali ze mną wspierając moje zdrowie.Dziekuje za Wasza siłę, oddanie, wiarę i wsparcie duchowe oraz finansowe.To był dzień przełomowy i ważny. Zostanie we mnie na bardzo długo.
Na początku czułam drżenie i to nie ze stresu, a ze wzruszenia, że to wszystko się dzieje i mam tyle życzliwych i pięknych osób w jednej chwili i w jednym miejscu.Tym jest właśnie człowieczeństwo. Wiele osób nie mogło dojechać, lecz czułam wsparcie i dostałam realną pomoc.Pamietam o każdej osobie i błogosławię w moim sercu.
Dzięki Wam udało się zebrać w ten wieczór 3500 zł. Jestescie wspaniali i macie ogromna moc sprawcza.
Następna wystawa i prawdziwie huczne impreza będzie po mojej przemianie.Tak jak powiedziałam będą urodziny w formacie XL i już teraz zapraszam.
Fotorelacja z tego wydarzenia w następnym poście.
Kochani jeśli zrobiliście zdjęcia ,tez zdjęcia ze mną to proszę o przesłanie na maila.Bede Was miała ze sobą.